sobota, 10 maja 2014

Rozdział 1

     Obudziło ją światło słoneczne padające jej prosto na twarz. Ciągle obiecywała sobie, że w końcu namówi kogoś, żeby pomógł jej przestawić łóżko. Zawsze o tym zapominała, a jakże cudowne pobudki porażeniem jej wzroku przez słońce były karą za sklerozę.
     Westchnęła cicho otwierając oczy i usiadła na łóżku odgarniając z twarzy włosy w kolorze jasnego nieba. Najchętniej zostałaby pod ciepłym kocem i spała, ale niestety, trzeba było iść do szkoły. Kolejne osiem godzin spędzi w klasach pełnych innych uczniów, z których większość skróciłaby o głowę. Czy to normalne, że w otoczeniu zwykłych osób w jej wieku budził się w niej instynkt mordercy? 
     W końcu, po kilku długich minutach walki z własnym lenistwem zwlekła się z łóżka i wyciągnęła z szafy ubrania. Oczywiście najpierw pół zawartości półek musiała na nią wypaść bo po co układać ciuchy? Wystarczy je gdzieś upchnąć. Cudownym trafem ubrała się w niesamowicie krótkim czasie i po dziesięciu minutach wyszła z pokoju ciągnąc za sobą torbę z książkami. Rozbudziło ją głośne, oburzone miauczenie. Z opóźnieniem uświadomiła sobie, że nadepnęła kotu na ogon. 
- Syriusz... Przepraszam. - Westchnęła schylając się, żeby pogłaskać zwierzaka po czarnej sierści, ale ten zasyczał, prychną i zniknął za drzwiami jej pokoju. Zawsze manifestując swojego focha chował się pod jej łóżkiem i prychał z pogardą, za każdym razem kiedy się zbliżała. Koty... 
     Zostawiła torbę w przedpokoju i poszła do kuchni. Chciała tylko wypić herbatę i chociaż na chwilę zapomnieć, że czeka ją kolejne kilka godzin bezsensownej paplaniny o rzeczach, które są jej potrzebne do życia jak smartphone kurze. Pokręciła głową przybita własną "kreatywnością". Zdecydowanie potrzebowała herbaty i weekendu. Na szczęście był już piątek, jutro będzie mogła spać ile jej się zachce! 
- Shailene. - Usłyszała głos swojej rodzicielki zaraz po wejściu do pomieszczenia. Lekko drgnęła i obróciła się w stronę stołu, przy którym siedziała jej mama. Powinna już wyjść do pracy, zawsze rano wychodziła najpóźniej o siódmej. Poza tym mówiła tym tonem, który zawsze oznaczał kłopoty, rzadko go używała, ale kiedy już to robiła sprawa była poważna.
- Jak bardzo mam przerąbane? - Zapytała Shai podchodząc do blatu kuchennego, o który zaraz się oparła plecami. 
     Lekko przekrzywiła głowę w bok i przyglądała się matce z mieszaniną zaciekawienia i strachu. Nic nie zrobiła, ale kto wie czy o czymś nie wiedziała? Ludzie często mieli dziwną przypadłość wmawiania jej, że zrobiła coś, czego nie zrobiła.
- Wcale. Musimy porozmawiać. - Odpowiedziała Arianne kładąc na stole białą kopertę. Shai zauważyła to, jednak ani na chwilę nie odrywała wzroku od matki. Były do siebie bardzo podobne, te same niebieskie oczy, ten sam wzrost, dokładnie identyczne rysy twarzy, Arianne miała włosy w kolorze ciemnego blondu, jej były kiedyś trochę jaśniejsze, do czasu, aż zaczęła farbować je na niebiesko. Jedyną różnicą był kolor skóry, Arianne miała ładną miedzianą karnację, a ona była po prostu blada. 
- I myślisz, że to mnie uspokoi? "Musimy porozmawiać." To zawsze nie wróży nic dobrego. - Westchnęła dziewczyna wywracając oczami.
- Muszę wyjechać. - Przerwała jej Arianne nie patrząc na córkę. Dłonie mocniej zacisnęła na brzegach koperty. - Za kilka dni, nie wiem na jak długo. 
     Shai zacisnęła usta i wbiła wzrok w okno za plecami matki. Od dawna tego nie słyszała. Pięć lat, dokładnie tyle minęło od ostatniego razu. Nie musiała pytać gdzie, zawsze do Aleksandrii. Nigdy nie dowiedziała się czemu ani po co. Nawet nie była pewna czy pytała. To było jak dziury w pamięci, coś się nie zgadzało, zawsze kiedy miało paść to pytanie nagle wszystko się rozmywało, jakby tego nie było. Miała nadzieję, że więcej ten temat się nie pojawi. 
- Jak to nie wiesz? Zamierzasz mnie zabrać albo chociaż powiedzieć po co tam lecisz? - Zapytała w końcu twardo wpatrując się w panoramę Manhattanu.
- To nie takie proste. Jesteś na tyle dorosła, żebyś mogła zostać sama, ale jeżeli cokolwiek by się stało, nieważne co, jeśli zauważysz coś dziwnego, ktoś będzie o ciebie pytał weź to i idź pod adres na kopercie. - Odpowiedziała Arianne nie zwracając uwagi na ostry ton córki i przesunęła kopertę w jej stronę.
- A co tam będzie? - Zapytała dziewczyna przenosząc wzrok na kopertę. 
- Nieważne, po prostu tam idź. 
- Świetnie, jeszcze więcej tajemnic. Zaraz pomyślę, że jesteś w jakiejś mafii. - Westchnęła Shai biorąc kopertę ze stołu.

~~~

    Obudziła się z potwornym bólem głowy. Mało pamiętała z ostatnich wydarzeń. W pierwszej chwili mogłaby przysiąc, że jeszcze minutę temu rozmawiała z mamą, ale mgliście docierało do niej, ze to był tylko bardzo realistyczny sen, a raczej wspomnienie. 
- Myślisz, że żyje? - Usłyszała nieznajomy głos.
- Nie gadaj bzdur. Na pewno nie żyje, przecież wszystkie trupy oddychają. - Odezwał się drugi nieznajomy, chociaż jej wydawał się już bliższy.  "Jesteś bezpieczna." Tak, to ten sam głos. Tylko czy na pewno jest bezpieczna? Wspomnienia docierały do niej powoli, warczenie, żółte ślepia, długie pazury... Ale przecież teraz nikt nie warczał. Tu nie było potworów.
     Jęknęła cicho walcząc z ociężałymi powiekami. Równocześnie spróbowała usiąść, ale przed tym powstrzymała ją silna ręka na ramieniu. 
- Spokojnie. - Znowu ten sam głos. Całą siłą woli otworzyła oczy nie zwracając uwagi na światło rażące ją po tak długim przebywaniu w ciemności. Zobaczyła dwóch chłopaków. Pierwszy, ten który ją przytrzymał, był tym, którego wcześniej prawie wzięła za anioła. Złote włosy, złote oczy i... czarne tatuaże? Zauważyła jeden na szyi znikający pod ubraniem i drugi na jego dłoni przytrzymującej ją za ramię. I blizny, cienkie, ledwie widoczne. Drugi chłopak stał oparty o przeciwległą ścianę. Nawet z tej odległości zauważyła, że jego oczy są niebieskie.
- Gdzie jestem? - Zapytała zachrypniętym głosem. Oparła głowę na poduszce i wbiła wzrok w złotowłosego.
- W Instytucie, powinnaś wiedzieć skoro sama tu przyszłaś. - Odpowiedział odsuwając się od niej.
- Wiem tyle, że zwariowałam. - Mruknęła podciągając się na łokciach. Tym razem nikt jej nie powstrzymał, więc usiadła próbując rozruszać zesztywniałe kończyny. Kiedy marzyła o wyspaniu się nie to miała na myśli.
- Ewentualnie masz Wzrok. - Wtrącił beztrosko złotowłosy.
- Ewentualnie nie mam pojęcia co się dzieje. - Odparła zirytowana nie tyle jego zachowaniem co brakiem informacji.
- Też chcielibyśmy wiedzieć. Musisz wziąć pod uwagę, że przyszłaś tu ścigana przez demona, bez niczego, nawet nie znamy twojego imienia... - Pierwszy raz odezwał się ten niebieskooki. Naprawdę byłoby jej łatwiej gdyby znała imiona.
- Shailene. - Wszedł mu w zdanie ten pierwszy.
      Shai prawie od razu spojrzała na niego marszcząc brwi i poczuła, że naprawdę zaczyna go nie znosić. Znalazł jej legitymację szkolną i teraz od tak ją sobie oglądał!
- Shailene Ravenscar, szesnaście lat, urodzona dziesiątego lipca, zamieszkała na Upper East Side... - Zaczął czytać.
      Nie! Nie wytrzymała. Nie chodziło tyle o jej dane co, o zdjęcie w legitymacji, nienawidziła wszystkich swoich zdjęć do jakichkolwiek dokumentów. Poderwała się z łóżka nie zwracając uwagi na protest swoich mięśni, które jeszcze były zesztywniałe, i rzuciła się w stronę chłopaka.
- Blondynka? - Uniósł brew spoglądając na nią jakby porównywał jej obecny wygląd ze zdjęciem.
- Jace... - Wtrącił się drygi z chłopaków podchodząc bliżej.
- Obecnie niebieska blondynka, jakiś problem? - Odparła zabierając swoją własność.
- Mogliśmy cię wziąć za faerie. - Wzruszył ramionami Jace.
     Nie odpowiedziała mu, wepchnęła legitymację do tylnej kieszeni spodni i rozejrzała się. Zauważyła swoją kurtkę przewieszoną przez oparcie krzesła. Teraz raczej do niczego się nie nadawała z resztą jak cała reszta jej rzeczy. Nie miała ze sobą nic poza tym, co zostało w kieszeniach, była sama...
- Przepraszam. - Powiedziała cicho przysiadając na brzegu łóżka. - Pewnie zrobiłabym to samo... - Dodała.
- Nieważne. - Wtrącił się niebieskooki. - Tłumaczyć się będziesz później. Jace, wezmę ją do biblioteki, ty chyba miałeś inne plany. - Posłał chłopakowi połowiczny uśmiech i skinął na Shailene. - Bierz swoje rzeczy i chodź.
      Chcąc, nie chcąc musiała wykonać polecenie. Z resztą teraz najbardziej zależało jej na tym, żeby dowiedzieć się czegokolwiek. W obecnym momencie jej życie wyglądało jak jedna, nieskładna mieszanka niewiadomych. Potwory, demony, kościoły, dziwni ludzie pod jej szkołą, a wszystko zdawało się krążyć wokół białej koperty ukrytej w kieszeni jej kurtki.
     Wyminęła Jace'a, zabrała resztki swojej kurtki i ruszyła za chłopakiem. Była świadoma, że Jace odprowadza ich wzrokiem.

~~~

Zjebałam, wiem, przepraszam ;-; Nienawidzę pisać tych pierwszy rozdziałów, zawsze wychodzą mi najgorzej. Naprawdę przepraszam, obiecuję się poprawić. Sama nie wiem czy pisać w trzeciej osobie czy w pierwszej. Za pomysł na imię bohaterki dziękuję Dianie. Nie wiem co jeszcze pisać. No to do napisania. 

10 komentarzy:

  1. Juhu, Kath zabiera się za komentowanie z klasą :D
    Na początek chciałam podziękować Ci za komentarz pozostawiony u mnie na blogu. Tak bardzo stęskniłam się za waszymi blogami i opowiadaniami *w* Wyczuwam dzień błądzenia w blogosferze :3 Nieważne.
    Za punkt honoru wyznaczam sobie pogratulowanie Ci pomysłu. Chociaż nie czytałam Darów, może dzięki Tobie w końcu wezmę się za tę książkę. Jesteś po prostu mistrzem w łączeniu poszczególnych sag. Dziękuję Ci za pokazywanie mi nowej rzeczywistości, którą tworzysz sama przez połączenie rzekomo odrębnych od siebie światów. :')
    Ostatnimi czasu zraziłam się do ff, ale szczerze powiedziawszy Ty znowu mnie do nich przekonujesz. Prolog może faktycznei wyszedł Ci lepiej niż Rozdział 1, co jednak nie zmienia faktu, że udało Ci się zachować klimat tajemnicy i grozy na blogu, przez co ciarki na moich rękach nie zniknęły aż do ostatniego zdania :3 Brawo ♥
    Słońce, jak nie lubię filmowego Jace'a... Tak ten Twój to po prostu loseugkhlaowesk. <33 Kup mi takiego, dobzieee? *.*
    I nawet nie wiesz jak stęskniłam się za tymi Twoimi docinkami i tekstami, i... agh, za Twoim stylem. Magia :D
    Hmm... Ale od początku.
    Fragment rozmowy z matką jest bardzo interesujący. Rodzicielka ukrywa coś przed dzieckiem od dawna, co tak naprawdę nie powinno mieć miejsca. Jeśli oczywiście nie mówimy tu o miejscu schowania ciasteczek. Nie chcemy otyłości wśród dzieci, prawda? :O
    Przeskok mi się podoba. Serio mi się podoba :D Fragment z prologu jest jak wycięty z pierwszego rozdziału. Coś czego nie ma, a co powinno być. Lubię to, naprawdę bardzo lubię :3 My wiemy o co chodzi. Ona sama nie wie. O, nie, wróć. Już wie xD <3
    Jaaace. Awgh <3 Ej. Jesteś Des. Wkręcisz mi tu mam nadzieję jakiś ładny homoseksualny paring, prawda? (Kath i jej dziwne zachcianki) <3
    Kłótnia z chłopcami <3 Niebieska blondynka <3
    Mój komentarz jest krótki, nie ma ładu i składu, ale rozdział też jest krótki i nie mam pola do popisu :< Zakończenie może nie jest jakieś wielce szalone, ale ciekawi. Osobiści odczułam niedosyt. Fu fu fu. Chcę więcej!
    Chcę bibliotekę! Chcę Jace'a! I gejowski paring! xD
    Błędy błędami, nie jestem od tego żeby cokolwiek, komukolwiek wytykać. Wiedz jednak, że przez klimat nie odczuwa się tego. Bardzo wiele nadrabiasz swoim nieziemskim stylem. Właśnie przypomniałaś mi za co Cię tak bardzo kocham :') Jak ja wytrzymałam przez pół roku bez Twojego humoru? Bez Twojego talentu? Bez Twoich pomysłów...
    BWAAAH. Nie będę płakać. Ej, serio się popłakałam.
    Tak strasznie się cieszę, że znowu tu jestem.
    Czekam na nn!
    Czym siem! <3
    ~ Na zawsze Twoja, najwierniejsza fanka, która zgubiła gdzieś chusteczki i nie może się ogarnąć, Kath ♥

    PS Jakbyś dodała nn, informuj mnie u mnie. (Chamska reklama ouuuu! xD) http://all-in-nothing.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejcia, Kathie *-* Ty nie wiesz jak ja tęskniłam za tymi Twoimi komentarzami <3 Czemu ja nie pisze takich długich? To nie fari! ;-;
      Ale no na poważnie, cudownie komentujesz <3
      Dziękuję, wiesz, że crossovery są u mnie wbudowane w mózg. Mam chyba tam taki specjalny mały fragment z chorągiewką "Crossovery". A za Dary to Ty mi się bierz jak najszybciej, polecam, Des.
      Jace, mój kochany! Jak ja go kocham, pod każdą postacią. Bogowie no... Jedyny taki! No jeszcze Will, ale jednak Will to Will a Jace to Jace (Takie logiczne).
      Rodzice zawsze nas okłamują, to już taka niepisana zasada. Wszyscy rodzice mają coś za uszami >.> Np. Nigdy nie powiedzą skąd się biorą dzieci, zrzucają to na innych. Albo takie
      " - Czemu nie?
      - Bo nie!"
      Pfff... To nie pierwszy taki przypadek. A ciastka to chowa się przed nimi hehehehehe.
      Homosie muszą być! Wiem, że jeszcze nie czytałaś... Ale wszyscy Nosni łowcy wiedzą, że jeden homoś był już obecny *-* Malec życiem, Malec powietrzem, Malec wszystkim. I potem jeszcze Nicoś... Ale Nicoś później, teraz jest Malec <3
      Postaram się szybko pisać, ale na razie muszę napisać jeszcze SW, przydałoby się Alico, może urwie się jakiś randomalny ff, a i Herosi.
      Ty mnie tak zachwalasz... Jejku, jesteś taka kochana. Przesadzasz, nie ma we mnie nic takiego. Ale i tak dziękuję <3
      PS. Spoko, spoko, daj jeszcze w spamie (Ta druga zakładka), a pisać ci będę na gg czy coś... Ale i tak zostawię linka u ciebie, wiesz, może ktoś zobaczy :3

      Usuń
  2. Jak jeszcze raz napiszesz, że cokolwiek zjebałaś, to ja Ci jebnę w tę blond łepetynę! Jest znakomicie! Ogólnie ładne imię wybrałaś :) I kot Syriusz! Na początku, jak przeczytałam to imię pomyślałam, że Black spał jej pod drzwiami, taaak romantycznie :3 Alec, Jace, zdjęcie z legitymacji, czego chcieć więcej? Oczywiście następnego rozdziału! Ciekawi mnie, którego Nocnego Łowcy nazwisko będzie miała Twoja bohaterka... A tu się okazuje, że Sebastian ma 2 siostrę :D
    Czekam na więcej!
    Scarlett

    OdpowiedzUsuń
  3. *szuka poduszki* *wyje* DLACZEGO TAK KRÓTKOOOOOOOO ;________; zjebałaś to ty długość, a nie! można by czytać w nieskończoność, a ty mi tu takie coś dajesz ;-;
    Maleca żądam, Percico żądam, Shai jest genialna, Jace też, nie wiem co ma jedno do drugiego, ale mam bardzo dobre ciastko i kaczkę w messengerze xD
    niech Syriusz pojawia się częściej, będę mogła myśleć, że odrodził się w formie kota.
    i chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale zapomniałam, umpf >.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No obiecuję tworzyć dłuższe... Przynajmniej postaram się ok?
      Malec będzie, Nico będzie, mam pewien mały, podły plan (chociaż Ty nie nazwiesz go podłym xD). Podziel się ciastkiem, a kaczkę trzymaj ode mnie z daleka! >.>
      Syriusz będzie... Chociaż nie wiem z kim go shipuję: Prezesem Miau czy Churchem xD. Odrodził się, tak samo czarny i cudowny <3

      Usuń
  4. Spóźniona o calutki dzień xD
    Co mogę powiedzieć? Cóż, po pierwsze, uwielbiam fakt, że bohaterka ma niebieskie włosy. Niebieskie włosy to takie moje osobiste... Wow. Tak samo jeśli chodzi o inne kolorki, szczególnie pastelowe (ale zostawmy pastel koty czy też ghoty, to już inna bajka xD). Poczułam do niej sympatię nie tylko z powodu tego - jest ogólnie taka... Fajna. Nie wiem jak inaczej to określić. Zdobywa ode mnie okejkę. Wiem, że raczej nie będzie mnie irytować, jak to z głównymi hirosami bywa. W dodatku ma fajne imię, które ją wyróżnia i na pewno je zapamiętam :) Propsy za nią!
    Było krótko, ale cóż mogę rzec. Chyba nic, Kaprysy Weny bywają uciążliwe... Ciekawi mnie o co chodzi z jej matką - wyczuwam, że to może być most łączący oba światy, ale nigdy nic nie wiadomo. Ładnie opisałaś relacje, wszystko wiadomo, jest gitesik, majonezik i nawet keczup, mimo, że go nie lubię :C No i nie zauważyłam powtórzeń, chwała ci i Wielkiej Mocy Składania Literek! Kot Syriusz się sprawdził.
    Czekam bardzo na jakieś zawirowania i inne rzeczy.
    Niech Natchnienie będzie z tobą!



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, kolorowe włoski <3 Uwielbiam.
      Świecie raduj się, Misa lubi moją OC *-* A imię to zasługa Diany.
      Krótko bo krótko, w przyszłości postaram się tworzyć dłuższe.
      Co do matki Shai mam już ułożoną pewną intrygę, hehe ^-^ Nie lubię majonezu i keczupu, chyba, że to keczup z KFC/McDonalda, te są jakieś takie lepsze. Pewnie dla tego, że nie ma w nich pomidorów, ale dobra... xD Będę świecić od keczupu, oszczędzę na prądzie!
      Kot Syriusz jest genialny, jak wszystkie koty, ale jednak lepszy, bo to mój własny wymyślony kot *^*
      I wzajemnie, Niech Moc strzeże Cię przed kaczkami!

      Usuń
  5. No to Rexi która już nie jest Rexi wpada na bloga, reading and writing comment for you . Źle pewnie napisałam, bo chce mi się spać hahaha
    Wooooohooo! Kolejny blog, bitches! :DDDD
    Ile ty ich już masz? NIe policze. Wiem że ja obserwuję jedynie dwa, więc jeśli coś założysz albo napiszesz nową notkę gdziekolwiek to napisz mi na gg, fb, albo nie wiem gdzie sobie chcesz :)
    Przechodzę do rozdziału;
    *odchrząkuje i zabiera się do lektury*
    Doskonale wiesz i ja też to wiem że nie czytałam "Darów Anioła [?]" i szczerze ci pomogę powiedzieć że nie zamierzałam, ale zachęciłaś mnie do tego i na mojej liście książek do czytania, zaraz po Percym.. znajdą się Dary.
    EHkem.
    Łóżko, przestawić i już biegnę pomóc! xddd
    Mam dzisiaj taki uhahrany dzień, więc nie obiecuję że ten komentarz będzie normalny.
    Skleroza - skąd ja znam to uczucie? :P
    Włosy w kolorze jasnego nieba. - Ej bo tak się zastanawiam one są jasne niebieskie czy białe? Pierwsza myśl że błękitne ale sama nie wiem. XDD
    Dobra ogarniam i czytam dalej.
    Nazwałaś kota Syriusz? Pewka? Imieniem jedenj z najlepszych postaci Hp nazwałaś kota? Jezuuu.... Znam ten stan normalności... Ps. Wielbłądzik na kocie syriuszu. Albo na odwrót hahah.
    Mam ochotę iśc do mamy i zawołać "Moja rodzicielko, Zrób mi herbatę!" Hahaha
    Mama wyjeżdża, wiele dziewczyn by się cieszyło, ale ... nie wiem xd
    "Przecież wszystkie trupy oddychają" - Kocham cie za ten tekst ! Serio :)
    Przeczytałam dialogi, ciekawe, ale jestem tak zaspała że praktycznie nie mam siły ich z taką dokładnością jak wszystko inne.
    Lecimy podsumowanie :
    A więc, więc moja kochana Dessi, AleAleAleksandro, ten rozdział jest ciekawy i dlatego zdecyyydowanie za krótki. !
    Wcale nie zjebałaś! Nie masz za co przepraszać!!!
    Wiem że ja ci zawsze słodzę 1o984304839 łyżeczek, dzisiaj jednak czegoś mi tu zabrakło, może za mało opisów? Sama nie wiem?
    To jednak nie była ta Dessia Co zwykle.
    Ale nie powiem że rozdział jest zły, bo doskonale wiesz że piszesz świetnie. Podobają mi się dialogi. Bo zawsze lubię jak jest ich trochę więcej. Niektóre teksty mnie po prostu rozbrajają, ale ty wiesz że jeśli chodzi o tę kategorie too jestem u ciebie na "tak" :)
    Wiadomo że pierwsze rozdziały zawszę są trudne do napisania. Mam tak samo, chociaż powiem ci że teraz lepiej mi się pisało pierwszy rozdział niż drugi. nie ważne. Myślę, że jak na pierwszy rozdzial spisałaś się doskonale. ! :D
    Miałam coś jeszcze napisac ale wypadło mi to z głowy.
    Podsum,owanie podsumowania jest takie że: Piękny szablon! Trochę za krótko, ale fajnie, wuięc da ci sie to wybaczyć XD Intryguję mnie na opowieść więc myślę że się w nią trochę bardziej zanużę, kiedy tylko pojawią się następne rozdziały, oczywiście. Podziwiam się pod względem tego że piszesz tyle na raz ! Serio;o Ja sobie z jednym nie radzę.

    Pozdrawiam Wiesz co Twoje Bo już nie chcę się aż tak rozpisywać. ;* ♥
    Ps. Wiem że ci truję, zapraszałam cie tyle razy (jeśli nie chcesz powiedz, to po prostu cie nie będę powiadamiać) Zawsze wyczekuuję na twoje wejście, ale nigdy się jeszcze nie doczekałam (wiem to załosne co teraz pisze...;//) Więc jeśli teraz masz chwilkę czasu i cheć na przeczytanie czegoś ode mnie to zapraszam : http://to-take-it-higher.blogspot.com/
    Może wpadniesz, jeśli wpadniesz zostaw chociaż mini znak że byłaś, to dla mnie ważne, ze względu na sympatje do ciebie;** Twa ady Mięso Dżadża hahahah

    Przepraszam za moją lekką chamskosć w tym komie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze: Ale epopeja!
      Blogów mam... eeeee.... yyyy... Herosi, FF, SW, to, Huncwoci z Jud i DCK... Tag, daję radę. Pewnie dla tego, że na tych dwóch ostatnich jest tyle roboty.... *ach ten sarkazm* Będę pisać o ile skleroza mnie nie dopadnie po raz pierdyliard dziesiąty... Wiesz jak to ze mną jest ;-;
      Już wiem, że nie czytałaś DA, więc powiem to tak... Moja panno, marsz mi do księgarni/biblioteki i wielb ze mną Jace'a, Magnusa i Aleca, zrozumiano?! Bo wielbłądy się na tobie zawiodą.
      Shai to niebieskowłosa blondynka, understand? :3
      Syriusz odrodził się w postaci zajebistego kota i teraz planuje przejąć władzę nad światem! Hehe <3 Syriuszek kochany. On jest taki cudowny, szczególnie w paringu z Jamesem.
      Yaoi ewriłer!
      Tak, teksty Jace'a najlepsze :3 Chyba, że któraś z moich OC coś pierdolnie, wtedy można by się zastanawiać... No dobra, Jace i tak najlepszy. Tak samo jak ileśtamrazypradziadek Will, to zostaje w rodzinie jak strach przed kaczkami! xDDD
      Kurwa! Zdradziłaś moje imię! ;-; A miałam być anonimowa. Des Anonim! Luce Anonim. Whateva! ;-; Oliwia no! Zniszczyłaś mój podły plan przejęcia świata jako Lucyjanek Lucyfer Luce.
      Nie wiem jak odpowiadać na komplementy, przesadzasz...
      Widzisz, ja mogę wiele, Herosoczarodziejomagozwiadowcoczłowieko-tytanonefilimjedi rulez! *^*
      Chamskość? Ja tam nie czuję żadnej chamskości.

      Usuń